Przyszły wakacje. Jak każdy szanujący się obywatel kraju pojechaliście nad morze. Kierunek: Międzyzdroje, takie polskie Los Angeles. W obu tych miejscowościach znajdują się przecież Aleje Gwiazd. Ta u nas nazywana jest Promenadą, ale to drobiazg. No to idziecie, słońce swoimi promieniami miło łaskocze wasze twarze, a wiatr od morza niesie optymistyczną świeżość. Szybko liżecie loda włoskiego świderka, bo roztopiony cieknie po łokciach, jak u setek innych wczasowiczów.

 

Swoje kroki kierujecie na Promenadę Gwiazd. Przekraczacie misternie rzeźbioną bramę ze stosownym napisem. Ze wzrokiem utkwionym w ziemi oglądacie kolejne odciski ludzi kultury. Jest więc wmurowana w chodnik spiżowa pamiątka poświęcona trójcy wybitnych twórców: Holoubek, Konwicki, Łapicki. Potykacie się o Wajdę i Zanussiego, bo dosłownie wystają z ziemi. Dalej odciski dłoni kolejnych znanych i lubianych: Beaty Tyszkiewicz, Ireny Kwiatkowskiej, Jana Machulskiego, Witolda Sobocińskiego, Janusz Gajosa, Jana Kobuszewskiego, Leona Niemczyka.

 

1935 Chevrolet Suburban

 

 

Nagle słodkie i gęste krople na wpół roztopionego świderka lecą wam na koszulę z napisem „Nocny Ruch Klasyków Przed Południem” i niżej na sandały. Stajecie jak wryci. Na samym końcu promenady widnieje świeżo wmurowana gwiazda z odciskiem D-124. Doskonale znacie ten kształt bieżnika. Trzy takie opony z 1984 roku pękły w waszym klasyku, kiedy na początku lata jechaliście na spota w rodzinnym mieście. Sprzedawca zachwalał je w internetowym ogłoszeniu, pisząc, że są nowe, w garażu leżały tylko 27 lat.

W polskim kinie

Patrzycie i ze zdumienia przecieracie oczy pięściami lepkimi od lodowego świderka. Pod odciskiem znanej opony widnieje napis: Polski Fiat 126p. Upamiętniono go na Promenadzie, bo również tworzył polską szeroko pojętą kulturę: występował u boku inżyniera Karwowskiego w „Czterdziestolatku”, rozpadł się od kichnięcia w „Misiu”, a w „Nic śmiesznego”  ostro go skrytykował Adaś Miauczyński. A poza tym naprawdę zmotoryzował Polskę Ludową w czasach Gierka.

Albo niech to będzie bieżnik z napisem: Polonez. Wygodny, niemal dyrektorski wóz. Zaprojektowany (no, prawie) przez Włochów, podobny do najsłynniejszej rajdówki świata, czyli Lancii Delty. Sprawił, że peerelowska rodzina wspięła się szczebel wyżej w hierarchii społecznej. No i oczywiście występował ze Sławkiem Borewiczem w najlepszym serialu kryminalnym tamtych czasów, czyli „07 zgłoś się”. Nie poznali się na nim rozwydrzeni brytyjscy dziennikarze z pewnego słynnego telewizyjnego programu motoryzacyjnego.

Śmieszne? Głupie? Dlaczego?

 

 

"1951

 

 

Spacerując Aleją Gwiazd w Los Angeles, można potknąć się o gwiazdę Chevroleta Suburbana. Pojawiła się tam 5 grudnia 2019 roku. Auto zostało uhonorowane przez Izbę Handlową stolicy światowego filmu za obecność i wspieranie amerykańskiej rozrywki przez ponad 60 lat. Od 1952 roku auto pojawiło się w ponad 1750 filmach i serialach amerykańskich. Nasze pobieżne dziennikarskie śledztwo trwające trzy minuty wykazało, że według serwisu imcdb.org Suburban w różnych odmianach pojawił się w światowej kinematografii 2603 razy. Jednak nie wiemy dokładnie, jaką metodologię badań przyjął ten portal.

Niemczyk amerykańskiego kina

Podobno zagrał w co najmniej jednym amerykańskim serialu w latach 1956-2019. Ale to nie wszystko! Występował też w co najmniej jednym filmie amerykańskim co roku, poczynając od 1960. Żaden inny samochód nie pojawiał się tak często w amerykańskim kinie. Znacie aktora, który dorównałby Suburbanowi? Był taki ktoś. To Leon Niemczyk, który występował w filmach, i to kilku rocznie, w latach 1953-2008, oprócz 1954 roku.

 

 

"1966

 

 

Powróćmy jednak do naszych baranów. Gwiazda Chevroleta Suburbana znajduje się na rogu Hollywood Boulevard i Highland Avenue. Jest ozdobiona logo marki, tak jak gwiazdy innych gwiazd mają atrybuty ich specjalności: instrument muzyczny, kamera, radio albo telewizor.

Garbus nie może

Nie zamierzamy bronić tu doktoratu z Suburbana i opisywać z detalami każdego z dwunastu wcieleń, ale sam fakt, że nazwa modelu przechodzi z generacji na generację non stop od 1934 roku, zasługuje na uwagę. Żaden inny model nie może poszczycić się taką historią. Nawet garbus, który pojawił się w 1938 roku.

Suburban jest jednym z najbardziej dochodowych modeli produkowanych i sprzedawanych przez koncern. Zaprezentowany w 1934 roku na rok modelowy 1935, Carryall Suburban był jeżeli nie pierwszym, to na pewno jednym z pierwszych kombi z nadwoziem wykonanym w całości z metalu. W tamtych latach po obu stronach Oceanu królowała bowiem moda na woodie, czyli zabudowy kombi wykonane z drewna.

 

 

Chevrolet Suburban

 

 

Zanim jednak kombi stało się właściwym Suburbanem, nazwa pojawiała się jako uzupełnienie różnych marek: DeSoto, Dodge, Plymouth, Studebaker, Nash i oczywiście Chevrolet. Ruchoma nazwa, która w pełni brzmiała Westchester Suburban, była znakiem towarowym należącym do firmy US Body and Forging Co. z Tell City w Indianie. To ona wykonywała zabudowy między innymi drewnianych kombi na podwoziach wymienionych marek.

Wożę wszystko

Auto początkowo nazywało się Suburban Carryall. Trzy lata później pojawiło się też jako GMC. Z biegiem lat wywalono człon Carryall, pozostawiając ten pierwszy. Chociaż  sensowniej byłoby zrobić na odwrót: pozostawić część nazwy „Wożęwszystko” zamiast „Podmiejski”.

Od 1978 roku nazwę Suburban wykorzystuje jedynie General Motors. Do tego właśnie roku Plymouth wytwarzał model kombi o nazwie Fury Suburban. Znakiem towarowym został w 1988 roku.

Dzisiaj Chevrolet Suburban jest największym SUV-em na amerykańskim rynku. Nawet Star 660 jest przy nim jak Mikrus przy Syrenie. Amerykański olbrzym skutecznie zdeklasował inne modele w segmencie, takie jak: International Harvester Travelall, Jeep Wagoneer, a nawet Ford Excursion i Expedition.

 

 

"1990

 

Model rósł nieprzerwanie od początku swego istnienia. Wersja przedłużona, czyli pięciodrzwiowa, pojawiła się w 1967 roku. Tak, tak, zgadza się! Wcześniej auto produkowano jako trzydrzwiowe. We wczesnych modelach tam, gdzie powinny być drugie boczne drzwi od strony pasażera, znajdował się wlew paliwa. Dotychczasowe miejsce Suburbana zajął Blazer K5, którego wprowadzono na rynek w 1969 roku.

Pancerką na golfa

Model jest sukcesywnie odmładzany. Doczekał się, jeśli dobrze policzyłem, dwunastu wcieleń. Dobrą robotę konstruktorów doceniły przeróżne amerykańskie służby. Suburbany można więc spotkać jako radiowozy, auta strażackie i karetki. W pełni opancerzony Suburban służy prezydentowi Stanów Zjednoczonych, kiedy ten udaje się na golfa albo na mniej oficjalne spotkania.

 

 

 

 

Swoje 80-lecie obchodził Suburban w 2015 roku, ale gwiazdę otrzymał dopiero cztery lata później, a to znacznie ciekawszy powód, aby o nim napisać, niż zwyczajna okrągła rocznica. Do tego dochodzą różne „naj”. W 2018 roku popularna motoryzacyjna wyszukiwarka konsumencka iSeeCars.com uznała Suburbana za „najczęściej używany samochód w roku” – cokolwiek to znaczy. Chyba tylko tyle i aż tyle, że jeździ nim strasznie dużo ludzi w Ameryce.

Amerykańska komuna

Potwierdził to artykuł w piśmie „Car and Driver” z 26 lutego 2018 roku, w którym napisano wprost, że długowieczność modelu wynika z tego, że wierni są mu wszyscy, niezależnie od rasy, płci, klasy społecznej albo preferencji wyborczych. Okazuje się więc, że Suburban nie dość, że jest autem komunistycznym, to jeszcze łączy rozwarstwione amerykańskie społeczeństwo. W 2019 roku serwis opublikował raport, w którym Suburban zajął drugie miejsce jako najbardziej trwały samochód.

 

 

chevrolet_1500_suburban

 

 

Suburban ma się dobrze. Jest już gotowy model na 2021 rok. Został zaprojektowany od nowa, choć wciąż posiada ramę nośną, bo – mówiąc eufemistycznie – Amerykanie lubią sprawdzone rozwiązania. I na tym się kończą sentymenty. Zamiast sztywnego mostu z tyłu znajduje się niezależne zawieszenie, a napęd przenoszą 10-biegowe automaty Hydra-Matic 10L80 opracowane wspólnie z Fordem. Oczywiście rozstaw osi jest większy niż w poprzedniku i te modele tak rosną i rosną i niedługo przerosną te sekwoje w parku narodowym w Kalifornii.

Full size z dieslem

Te giganty są napędzane przez wolnossące benzynowe V8 o niezbyt zaskakujących Amerykanów pojemnościach 5,3 i 6,2 l. Jednak w ofercie znajduje się też rzędowa wysokoprężna szóstka Duramax 3,0. To ważne, bo to jest jedyny wielki SUV z tak zwanego segmentu full size, który ma diesla. Ostatnio GM takie silniki pakował do Suburbana w połowie lat 90. Były to wolnossący V8 6,2 l i doładowany V8 6,5 l. W ostatniej dekadzie stały się całkiem popularne w USA i jak widać uwielbienie użytkowników trwa dalej.

Czyli Suburban zasłużył na tę gwiazdę. A Polonez?

 

 

 

Fotografie: General Motors

Poprzedni artykułKoniec muralu
Następny artykułZakochać się jeszcze mocniej