Starsi czytelnicy, żyjący choć przez chwilę w PRL-u, pamiętają tego sąsiada albo wujka, który budował samochód. Przydawała mu się każda sprężyna, śrubka i podkładka. W siermiężnych czasach realizował ideę zaszczepioną w jeszcze niezbyt zmotoryzowanym społeczeństwie przez Adama Słodowego.
To on zapoczątkował jeszcze w latach 50. budowę SAM-ów, czyli samoróbek powołanych do życia z podzespołów różnych aut. Kupione z demobilu, od sąsiada z szopy albo ze złomu części, silniki i zawieszenia przybierały najróżniejsze kształty.
![Delahaye silnik engine](https://www.movend.us/wp-content/uploads/2020/02/1946-Delahaye-Engine-and-1934-Delahaye-Engine-and-Parts_51.jpg)
Były mniej lub bardziej fantazyjne, zupełnie jak wehikuł Pana Samochodzika z książek Zbigniewa Nienackiego. Organizowano zloty i rajdy SAM-ów. Głodni motoryzacyjnych wrażeń hobbyści oglądali je na ulicy ze wszystkich stron, puszczając wodze fantazji na temat własnego pojazdu.
Luksus własnej roboty
Większość nich marzyła jednak o posiadaniu luksusowego auta, za którym ludzie będą oglądali się na ulicach. Najlepiej, żeby był inny niż wszystkie. Taki, na widok którego wszystkie kopary polecą w dół.
![Delahaye silnik engine Type 103](https://www.movend.us/wp-content/uploads/2020/02/1947-Delahaye-Type-103-Engine-and-Parts_2.jpg)
Dzisiaj nie ma z tym problemu. Domorosły Adam Słodowy na aukcji RM Sotheby’s, która odbyła się 5 lutego 2020 w Paryżu, roku mógł kupić sobie elegancki francuski wóz prestiżowej marki Delahaye o przyzwoitych osiągach.
Koło angielskie
Ci, którzy mają w sobie żyłkę majsterkowicza oraz warsztat wyposażony na przykład w koło angielskie, mogli kupić sobie kopyta do budowy elementów karoserii oraz furę szpejów takich jak silniki, elementy napędu oraz wszelaka galanteria, włącznie z tablicą reklamową, gdyby ktoś pomyślał o utworzeniu warsztatu. Niestety byłby problem z autoryzacją, bo firma założona przez Émile’a Delahaye’a w 1894 roku zakończyła działalność w 1954 roku.
![Delahaye Type 103](https://www.movend.us/wp-content/uploads/2020/02/1948-Delahaye-Type-103-Engine-and-Three-Solex-Carburettors_3.jpg)
Na aukcji można było oczywiście kupić piękne gładkie Delahaye 135 Roadster z 1939 roku, odbudowany około 2010 roku w aerodynamicznym stylu Figoni&Falaschi.
Życie w harmonii
Drugi to też model 135 i tez kabriolet z 1946 roku, tym razem z oryginalnym nadwoziem wykonanym przez firmę Figoni&Falaschi (obydwa z kolekcji Jacquesa Dayeza). Ale to nudne. Przychodzisz, machasz przez pewien czas harmonią banknotów, wykrzykując coraz wyższą cenę, po czym wyjeżdżasz idealnym wozem. Gwoli kronikarskiej dokładności: Delahaye 135 z 1939 roku sprzedał się za 455 000 euro, a ten drugi – za 376 250 euro. Swoją drogą, ciekawe, ile wynosiło postąpienie?
Znacznie ciekawsze do aukcyjnych wypaśnych luksusów są pokazane przez nas szpeje, z których można zbudować kolejny egzemplarz. Brakujące części blacharskie można dorobić, a brakujące zastąpić tymi od Syr… dobra, nieważne.
Godziny planowania
Na widok tych części chcemy rzucić wszystko w diabły: rodziny, dzieci, prace i na długie dni i miesiące zadekować się w warsztacie, wiercąc, skręcając, szlifując, mierząc, planując. A potem jeszcze raz to samo, niezbyt często myśląc o efekcie końcowym, wszak to droga jest celem.
![Delahaye Type 103 engine silnik](https://www.movend.us/wp-content/uploads/2020/02/1952-Delahaye-Engine-and-Three-Solex-Carburettors_1.jpg)
Przerobić na traktorek
Najciekawszy zestaw zawiera części, które sprawiają, że zbudowanym autem można normalnie jeździć. Silnik silnikiem, ale bez hamulców, kół, zawieszenia albo pierdyliarda uszczelek i galanterii nie dałoby się daleko zajechać. Jeśli nie styka wam cierpliwości do zbudowania sobie luksusowego wozu, zawsze można zbudować traktorek, stolik do salonu albo zrobić inną metaloplastykę.
![](https://www.movend.us/wp-content/uploads/2020/02/Delahaye-Headlamps-Trim-Parts_1.jpg)
Fotografie: RM Sotheby’s