Fotospoty na stałe już zagościły w kalendarzu miłośników motoryzacji. Aby nie było nudno, organizatorzy co raz wymyślają coś nowego. Tym razem ekipa Youngtimer Warsaw postawiła na coś zupełnie innego: tak powstał Fotospot Edycja Nocna.

 

 

Pandemia, która zawisła nad światem na początku roku, namieszała również w kalendarzu imprez przeznaczonych dla miłośników aut klasycznych i zabytkowych. Polak jednak znajdzie na wszystko sposób, tak aby nie łamać przepisów. W ten sposób narodziły się fotospoty: auta jeżdżą po wyznaczonej trasie, a rozstawieni w znanych wcześniej punktach uwieczniają je na kliszach i matrycach aparatów. Choć sytuacja pandemiczna powoli zaczęła się stabilizować, nauczyliśmy się żyć z wirusem, pojawiły się pierwsze rajdy, zloty, to fotospoty nadal cieszą się popularnością.

 

 

 

Fotospot Edycja Nocna również okazał się sukcesem. Do centrum Warszawy przyjechały dziesiątki aut. Wozów było na tyle dużo, że miejscami na trasie przejazdu zaczęły się tworzyć korki, prawie tak duże jak na Domaniewskiej o 16.00 w dzień powszedni. Przekrój aut również był zacny: od genialnego Mustanga Fastbacka, przez świetnego wczesnego fiata Ritmo, ukochane przez nas Renówki piątki, na Wołdze w nieoczywistym, błękitnym kolorze kończąc. Dopisali również fotografowie. Na stronie organizatora informowano o 10 foto i video punktach na całej trasie. Oprócz tego, na fotospocie pojawiły się ekipy nieoficjalne – w tym my. Tym razem za wóz operacyjny służyło nam czerwone Porsche 944.

 

 

Oczywiście oprócz jeżdżenia po centrum stolicy (choć różnie to bywało z tym jeżdżeniem), pojawiały się lokalne spoty stacjonarne. Ci, którzy mniej boją się pandemii przystawali na pl. Dzier…. Bankowym i pod stadionem X-lec…. Narodowym. Kolejna edycja fotospotu okazała się sukcesem, czekamy na następne, ciekawe co tym razem wymyśli ekipa Youngtimer Warsaw. Tak czy inaczej przypominamy, że powoli zaczynają ruszać „standardowe” imprezy – o nich dowiecie się z naszego, na bieżąco aktualizowanego kalendarza.

 

 

 

fotografie: Rafał Andrzejewski

tekst: Piotr Skowron

 

Poprzedni artykułGTI wróciło do korzeni
Następny artykułŻeby było w górę, musi być w dół