Jesteśmy bardzo ciekawi, jak wyglądałaby fabuła filmu nakręconego przez Pedro Almodovara w Trondheim. Pozwalamy waszej wyobraźni pracować bez przeszkód i prezentujemy galerię kolorowych, pastelowych, choć przygaszonych, ujęć, które mogłyby uchodzić za dokumentację wykonaną na potrzeby kolejnego filmu mistrza.

 

Powracamy do leżącego na dalekiej północy miasta. W pierwszej części archiwalnej relacji pokazaliśmy wam ascetyczne pejzaże – raczej dokumentację, a nie artystyczną wizję fotografa. W tej części… zrobimy to samo. Najwcześniejsze zdjęcia Trondheim jakie zobaczycie sięgają lat 50., jednak najwięcej jest ujęć z lat 70. oraz 80.

 

 

 

Warto zauważyć, że są to te same kolory, które w krzykliwej odmianie, wzmocnionej mocnymi promieniami słońca, można spotkać na dalekim południu czyli na Wyspach Kanaryjskich. Materiał porównawczy opublikowaliśmy już wcześniej i możecie  zapoznać się z nim również tu – część druga i tu – część trzecia.

 

 

Ponownie zagłębimy się w zaułki norweskiego miasta. Aby je dokumentować, fotograf powinien wiedzieć, że – jak w mieście leżącym na dalekiej północy – dzień i noc wyglądają tu zupełnie inaczej niż u nas.

Bez słońca

Gdy dochodzi letniego przesilenia, słońce pojawia się nad horyzontem już o 3.00 nad ranem i jasno jest niemal do północy. Kiedy zachodzi na kilka godzin, znajduje się niewiele poniżej horyzontu i nie ma szans, aby zapadły ciemności. Trwa to od 20 maja do 20 lipca.

 

 

Z kolei zimą jest odwrotnie: słońce wschodzi około 10.00 i wspina się niewiele powyżej horyzontu. Noc zapada w porze obiadowej, czyli około 14.30. A potem, po całym dniu pracy, można już iść na drinka. Rozumiemy to i troszeczkę zazdrościmy.

Temperatury wahają się od -25 stopni zimą do nawet +35 stopni latem. Oczywiście są to wartości skrajne. Średnie temperatury wynoszą 15 stopni latem i -2 zimą.

 

 

Przypomnijmy, że w czasie II wojny światowej powstała w Trondheim baza U-bootów. W okolicy miał ziścić się plan budowy nowego świata planowanego przez hitlerowców: stolicę niemieckiej Skandynawii Neu-Drontheim (zwane też Nordstern) zlokalizowano kilkanaście kilometrów na północ od ówczesnego miasta.

Zardzewiałe zbrojenia

Miała to być jednocześnie największa baza niemieckiej marynarki wojennej. Wyszło jak zawsze: w okolicach wioski Øysand przy drodze wystają z ziemi zardzewiałe słupy zbrojeniowe.

 

 

Miasto, a raczej jego nazwa, została uwieczniona w jednym ze skeczy Monty Pythona: Pleasures of the Dance – A Collection of Norwegian Folk Songs: Trondheim Hammer Dance. Pod żadnym pozorem go nie oglądajcie!

Fotografie pochodzą z Trondheim Byarkiv, zostały użyte na licencji Uznanie autorstwa 2.0 Ogólny (CC BY 2.0)

 

Poprzedni artykułPiękno potęgi