Sycylia. Senne miasteczko, gdzieś pośrodku wyspy. W oddali słychać dzwony z kościelnej wieży. Być może warto tam pójść, być może świątynia jest piękna i ważna dla historii tego miejsca. Ale ciebie to nie interesuje, bo w każdej uliczce miasteczka spotykasz Fiata 500 albo starą Pandę. I robisz im zdjęcia jak opętany, a z twojej twarzy nie znika ten głupi uśmieszek, który tak wszyscy lubimy.

 

Na Sycylii każdy miłośnik włoszczyzny będzie czuć się jak dziecko w wesołym miasteczku. Co kilka sekund trzeba się przygotować na ekscytacje na widok starego Fiata, Piaggio Ape czy Renault 4. Do tego dochodzi klimat, słońce, niezwykłe okoliczności przyrody, pogodni ludzie i dziewczyny za kółkiem starszych aut. Po jakimś czasie ekscytacja mija, bo ile można robić zdjęć wiekowym Fiatom Panda. Pierwsze dziesięć wykona się w dwie minuty po wyjściu z hotelu.

 

 

Panda siciliana

Podobne wrażenie miał kiedyś reżyser Kuba Łubniewski, który pewnego dnia odwiedził miasteczko Palazzo Adriano, gdzie przed laty Giuseppe Tornatore stworzył legendarny obraz „Cinema Paradiso”. Okazało się, że głównym bohaterem miejscowości nie jest kino. Najważniejsze są stare Fiaty, głównie Panda, które dają niesamowity klimat sennej mieścinie pośrodku niczego. W głowie reżysera zakiełkował pomysł na film. Po kilku latach Łubniewski wrócił na Sycylię. Tym razem do miejscowości Cianciana. Jego celem było nakręcenie filmu o wszędobylskich Pandach i ich właścicielach. Licząca 3500 mieszkańców Cianciana posiada ponad 400 zarejestrowanych Fiatów Panda. Trzeba było to wykorzystać. Efektem pracy reżysera jest film pt. „Panda siciliana”, w którym kierowcy Pand opowiadają o swoich wozach.

 

 

Sycylia dobrze wpływa

Ciepły klimat, powolnie upływający czas i ten włoski luz Sycylijczyków, którego zazdrościmy i nienawidzimy jednocześnie, pozwala na nieco inny dobór samochodów niż na bogatej północy. Tutaj auto często bywa częścią rodziny, a właściciele przywiązują się do swoich wozów. Poza tym starsze auta można samemu tanio naprawić, wjechać nim w każdą dziurę, przedostać się przez każdy przesmyk, a jak będzie potrzeba to i po schodach też się zjedzie.

 

 

Transport na trzech kołach

Oprócz wszędobylskich Pand i klasycznych „pięćsetek” na Sycylii można spotkać mnóstwo trzykołowych Ape, bez których handel i jako taki porządek na ulicach by nie istniały. Małe Ape, podobnie jak stare Fiaty, wjadą tam gdzie inni się zaklinują. Poza tym jest tani w utrzymaniu i ma fajny styl. Sycylia bez Ape straciłaby mnóstwo uroku.

 

Giulia czeka na zdjęcia.

 

Większe firmy używają większych wozów, oczywiście bardzo często starych. Spotkaliśmy ekipę budowlaną jadącą Polonezem Truckiem, które swego czasu były dość popularne na południu Włoch. Wśród dostawczaków królują tu jeszcze stare VW LT czy Mercedesy „kaczki”. Małe, wyspowe przebiegi i dobry klimat sprzyjają długowieczności służbowych aut. Nikt nimi nie gna na złamanie karku przez pół kraju by przewieść sześć ton towaru. Na wyspie niespiesznie wożą towary i sprzęt budowlany wtedy i tylko wtedy kiedy kierowca chce to robić. Albo jak nie zapomni, że miał to zrobić. Albo jak ma akurat przerwę w piciu kawy i nie ma obok żadnej dziewczyny, z którą mógłby pogadać kilka godzin o niczym.

 

Ale zapier…. jedzie.

 

Spoko, luz

Zresztą notoryczne spóźnianie się, przedłużające się wizyty w kawiarni i wieczny luz to nie tylko domena kierowców Ape i vanów. Tu się tak jeździ, tu się tak żyje. Na początku Polakom to przeszkadza. Przyzwyczajeni do pośpiechu liczymy, że kotlet dostaniemy w dwie minuty by potem zjeść go jeszcze szybciej. Na Sycylii na samego kelnera poczekamy dłużej niż na autobus nocny w Warszawie. Mimo że będziemy widzieć, ze jegomość który przyjmuje zamówienia nic specjalnego w tym czasie nie robi. Trzeba się do tego przyzwyczaić i zacząć tak żyć. Myślę, że wszystkim wyszło by to na dobre. Po co się stresować rzeczami nieważnymi?

 

Piaggio Calessino służy do przewozu turystów. Ale tylko wtedy, gdy kierowca jest obecny.

 

Sycylia to nie tylko mafia. Można tu po prostu odpocząć od zgiełku i spokojnie żyć.

Czy od zdjęć z poprzedniej wycieczki po Grecji i tej z Sycylii zrobiło Wam się nieco cieplej? Chcecie spakować walizki i spędzić resztę pandemii na Sycylii lub w Grecji? My też. Dlatego mamy dla Was dobrą nowinę. To nie koniec, bo wkrótce wjedzie druga część zdjęć z włoskiej wyspy.

 

Fiat 126 to nieczęsty widok, ale się zdarza.
Uwielbiamy sycylijskie drogi.

Zdjęcia: Piotr Adamczyk

Poprzedni artykuł#fotostory: 10 lat temu pod teatrem
Następny artykułLancia Fulvia Coupé: posłuszny zwycięzca