Kupujesz zabytkowe Porsche. Cieszysz się nim, jeździsz, zwiedzasz kraj, poznajesz niesamowitych ludzi. Chcesz więcej. Kupujesz kolejne auto, tym razem do remontu. Przeżywasz każdy etap jego odbudowy, starasz się, by efekt był piorunujący. Kolekcja się rozrasta, pasja jest silniejsza od Ciebie. I w pewnym momencie stawiasz sobie ważne pytanie: gdzie to wszystko trzymać?

 

Na pewno znacie to uczucie? Może niekoniecznie związane z Porsche, tylko z Jaguarem albo Volkswagenem. Chyba każdy miłośnik pojazdów klasycznych chciałby mieć więcej maszyn. Często problemem są pieniądze, a czasem po prostu brak miejsca. Oczywiście można kitrać wozy po różnych garażach i magazynach rozsianych po całym mieście. Ale wówczas z tej zabawy ucieka sporo powietrza.

Inspiracją dla elewacji było gdańskie ECS.

 

Brak miejsca

Kiedy kolekcja  Tomasza Kwiecińskiego rozrosła się do dwudziestu samochodów, stwierdził, że największym problemem w tej zabawie jest właśnie brak miejsca. Nie tylko miejsca na parkowanie aut, ale też na odpowiednią opiekę, spotkania z podobnymi ludźmi. Lista braków powiększała się. Wyliczanie trwało w nieskończoność. Przecież nie ma też firmy, która w profesjonalny sposób sprzedaje auta, zajmuje się nimi, doradza i przejmuje od właściciela te obowiązki, na które często brakuje mu czasu.

Znana maksyma w biznesie mówi, że jeśli znajdziesz na rynku potrzebę, która nie jest jeszcze zaspokojona, należy taką lukę wypełnić. A to, że są kolekcjonerzy z podobnymi problemami jest pewne jak w banku. Nie analizując sprawy dogłębniej Pan Tomasz postanowił otworzyć miejsce, które będzie sprzyjać kolekcjonerom. Przede wszystkim chciał pomóc sobie i znaleźć wreszcie odpowiednią przestrzeń dla własnych maszyn. Przy okazji miejsce miało pomóc innym w podobnej sytuacji.

 

 

Być jak ECS

Przechowalnia pojazdów, salon z pięknymi samochodami i być może klub, fajne miejsce spotkań. Plan doskonały? Tak, to jest koncepcja, o której marzą wszyscy zajmujący się klasycznymi pojazdami. Tylko nie wszyscy mają odwagę i pieniądze ją zrealizować. Panu Tomaszowi się udało. Dzięki niemu zyskaliśmy wspaniałe miejsce, zbliżające nasz rynek do standardów obowiązujących na zachodzie Europy.

Stacja Klasyki została otwarta we wrześniu 2018 roku. Na pomysł właściciel wpadł około rok wcześniej. Od idei do realizacji minęło w sumie niewiele czasu. Najpierw trzeba było znaleźć odpowiednie miejsce, które można by było przerobić do kompletnie innych celów. Wybór padł na miejscowość Sadowa koło Łomianek. Istniejącą halę przerobiono na potrzeby motoryzacyjne. Największym przedsięwzięciem było zamontowanie windy, którą samochody mogłyby podróżować po piętrach budynku.

 

Hala, którą można zwiedzać. To tutaj stoją pojazdy na sprzedaż.

 

Drugim wyzwaniem było zaprojektowanie elewacji i środka budynku w taki sposób by całość była atrakcyjna. W zamyśle Stacja Klasyki nie miała stać się zwykłą halą z poupychanymi w środku samochodami. To byłoby zbyt proste i mało oryginalne.

Spotkania i integracja

Nowe miejsce miało sprzyjać spotkaniom i integracji, dlatego musiało wyglądać zjawiskowo. I tak też się stało. Inspiracją dla oryginalnej elewacji przedniej było gdańskie ECS. Metalowe płyty z rdzawym nalotem robią znakomite wrażenie, zarówno z daleka jak i z bliska. Klasyki parkujące przed budynkiem świetnie prezentują się na tle frontowej ściany. Zresztą widać to na przykładzie świeżo wyremontowanego w Stacji Klasyki Porsche 356 widocznego na naszych zdjęciach.

Po wejściu do środka zwraca uwagę struktura surowego betonu. Budulec znakomicie współpracuje z sylwetkami pojazdów: Jaguarów, Mercedesów i Maserati dumnie ustawionych w rzędzie jak w muzeum. Beton jest idealnym tłem, bo uwypukla piękno samochodów i nie stara się być ważniejszy od prawdziwych bohaterów Stacji Klasyki – samochodów zabytkowych.

 

 

Klasyka dla każdego

Do hali głównej może wejść każdy. Wstęp jest darmowy. Wiele ze stojących w hali wozów jest na sprzedaż – Porsche 914, rządek Jaguarów E-type, Volkswagen Bulik w wersji turystycznej czy Maserati Ghibli. To oczywiście nie wszystko, aut jest więcej, każde inne, każdy ciekawe. Często się też zmieniają, więc odwiedzając Stację zawsze znajdziecie coś nowego.

Po prawej stronie jest miejsce na odpoczynek i kilka chwil przy kawie. Idealny kącik by przywitać się i chwilę porozmawiać o klasykach z Maciejem Nowaczykiem, menadżerem Stacji Klasyki. Człowiekiem, który zarządza tą machiną. Wydaje się, że to łatwe zadanie. Ale pozorny spokój to tylko złudzenie, bo SK tętni życiem. Gwar zaczyna się za betonową ścianą, w głębi hali. W miejscu niedostępnym dla zwiedzających.

 

Często wpadają tu ojcowie z synami, by pokazać młodym jak kiedyś wyglądała prawdziwa motoryzacja.

 

Ruch jak na Marszałkowskiej

Przechodzimy obok windy i wchodzimy na zaplecze. Po lewej punkt detailingu, zaraz obok tapicer, warsztat mechaniczny, blacharnia. Maciej ciągle jest przy telefonie: „tak, części do Corvette już dotarły, samochód zaraz będzie gotowy do odbioru”. Nie ma chwili odpoczynku, cały czas coś załatwia, szuka, dzwoni. Jak sam stwierdził: „lubi tę robotę”. Można naprawdę się wykazać i to w najpiękniejszej dziedzinie świata – w samochodach zabytkowych.

Cały czas jest tu głośno, ktoś przechodzi z kluczami w ręku, inni przemykają na zaplecze w poszukiwaniu części. Maciej znów odebrał telefon. „Tak, zaraz będę”. Przeprosił nas, bo akurat wpadli klienci odbierający świeżo zakupione Porsche 911. Dla nas to nie problem, bo dzięki temu zaczniemy przechadzkę po firmach znajdujących się w tej części budynku.

Detailing pojazdów zabytkowych to trudna sztuka. Trzeba znać się na lakierach, strukturach i innych materiałach używanych przez lata w motoryzacji.

 

Polski Meilenwerk

Po kilku latach od otwarcia Stacja Klasyki ewoluowała od pierwotnego pomysłu. Stała się hub’em skupiający wiele placówek działających w tej samej dziedzinie. Podobnie jest w Meilenwerku czy Classic Remise w Niemczech, gdzie powierzchnie są wynajmowane odpowiednim specjalistom z branży. Oczywiście Stacja Klasyki jest mniejsza, ale zasada działania jest podobna.

 

Najpierw poznajemy specjalistów od czyszczenia i przywracania blasku starym powłokom lakierniczym. Akurat pracują nad Mercedesem 190 SL. Wprawdzie samochód jest tuż po remoncie w tutejszym warsztacie, ale każdy właściciel starszego pojazdu wie, że zawsze znajdą się miejsca do konserwacji, a na końcu  warto nałożyć warstwę wosku. Co jak co, ale klasyk powinien lśnić i nie należy tego zaniedbywać. Fachowcy ze studia detailingu VM Garage dobrze o tym wiedzą. Porozmawialiśmy z nimi o starych lakierach. Nie wszyscy detailerzy się na nich znają i potrafią wycisnąć z nich to co trzeba, ale ci goście tak. Poświęcają dużo pracy, używają odpowiednich środków, ale przede wszystkim mają doświadczenie. Dobre odświeżenie pojazdu trwa, ale efekt jest zawsze zachwycający.

Którą skórę wybieracie do Jeepa?

 

Opadające podsufitki

Obok znajduje się pracowania tapicerska. Gdy odwiedziliśmy ich przy pracy mieli na tapecie Jeepa Cherokee. Wozy amerykańskie często mają problem z opadającą podsufitką, a skóra po latach wymaga renowacji. Tapicerzy pracujący w budynku SK też na swojej robocie zjedli zęby. Po wykonaniu paru zdjęć red. Rafał Andrzejewski wpadł w wir tapicerskich rozmów i straciliśmy go na kilkanaście minut. Wbrew pozorom to temat rzeka, a na tkaninach też trzeba się znać. Wszyscy znamy to uczucie, gdy widzimy fajny samochód, który został zepsuty przez nieodpowiedni dobór skór we wnętrzu.

 

Blach cięcie, gięcie

Najgłośniej tego dnia było na blacharni, gdzie słychać było pracę fachowców przy szlifierkach. Czasem nawet nowe elementy trzeba dopasować do konkretnego samochodu. Każdy pojazd to osobna historia. Nie wszystko da się obliczyć i przewidzieć zza biurka, siedząc przy tabelce w Excelu. Praca w blacharni to podejście indywidualne. Najgorsze jest poprawianie po innych. Tego dnia widzieliśmy w tym miejscu Dodge’a, który przyjechał do nas z USA. Lista błędów, które popełniono za wielką wodą drukarka igłowa drukowałaby trzy dni. Będzie sporo zabawy przy odbudowie tego muscle cara. Na szczęście elementy blacharskie są już przygotowane obok auta, dzięki czemu prace dość szybko pójdą do przodu.

Warsztat działa głównie na zlecenie klientów zagranicznych. To już jest samograj. Jeden dobrze zrobiony wóz jest żywą reklamą. A pełna zgraja aut poruszających się po Europie sprawia, że fachowcy nie mają chwili odpoczynku. Kolejne maszyny pojawiają się jakby samoistnie.

Czasem bywają też zlecenia krajowe, głównie poprawki po innych. Po tych nieco tańszych zakładach, które w efekcie okazały się droższe i po prostu nie dały rady. Cena zawsze z czegoś wynika i nigdy nie jest dziełem przypadku.

 

Porsche 356 jest na początku swojej drogi w blacharni. Największe prace jeszcze przed nim.

 

Mustang jak nowy

Podobnie jest w warsztacie mechanicznym znajdującym się naprzeciwko blacharni. Tego dnia weszliśmy pod podnośnik, na którym stał Ford Mustang fastback. Byliśmy pod wrażeniem wykonanej roboty. Samochód wyglądał jak eksponat w muzeum pokazujący poszczególne elementy mechaniki. „Widzicie dzieci, tak wyglądają przewody hamulcowe, a tak zawieszenie” – mogłaby opowiadać nauczycielka oprowadzająca klasę po warsztacie. Brakowało tylko wskaźnika redaktora Słodowego, którym pokazywano by omawiane elementy pojazdu.

 

Zadbane i bezpieczne

Wrócił Maciej. Jest okazja by przejechać się windą na piętro, gdzie przechowuje się samochody. Stacja Klasyki dysponuje przestrzenią dla 110 pojazdów. Na tegoroczną zimę jest jeszcze około 20 wolnych miejsc. Wbrew pozorom cena za parkowanie tu wozu nie jest sporo wyższa od wynajmowania miejsca w hali garażowej pod blokiem w centrum Warszawy.

Gdy dokładnie przemyślimy ofertę możemy uznać, że jest nawet taniej. Przede wszystkim Stacja Klasyki dba o twój wóz: jest odpalany, przetaczany, gdy zajdzie potrzeba akumulator jest ładowany, a opona napompowana. Poza tym pojazdy są ubezpieczone i bezpieczne (w tym miejscu polecamy Wam sprawdzić jak wygląda umowa z ubezpieczalnią w przeciętnym garażu wielostanowiskowym, z własnego doświadczenia…). Gdy właściciel samochodu parkującego gdzieś na mieście martwi się przy każdej letniej burzy jego wozu nie zalewa woda, albo czy nie wybucha właśnie akumulator w aucie elektrycznym ładowanym na miejscu obok ludzie trzymający auta w Stacji Klasyki śpią spokojnie.

Proponuję wejść na stronę firmy i wyliczyć samemu cenę za garażowanie auta w SK. Myślę, że pozytywnie Was zaskoczy. I pamiętajcie, że na hasło Movendus macie obsługę oraz pokrowiec gratis.

 

Pojazdy parkujące w Stacji Klasyki mają komfortowe warunki. Poza tym są ubezpieczone, na wszelki wypadek.

 

Czerwone pokrowce

Weszliśmy na górę. Od razu rzucają się w oczy samochody przykryte czerwonymi pokrowcami z logiem Stacji Klasyki. To element usługi. Pojazdy mogą zostać przykryte by się nie kurzyły. Pokrowce są wykonane na zamówienie, ze specjalnego materiału. Dzięki temu nie rysują lakieru jak tanie plandeki. Na życzenie klienta samochód może też parkować na specjalnych podkładkach, które zabezpieczają opony, by nie stały się kwadratowe po dłuższym postoju.

Wozy grzecznie stoją w rządku i czekają na swoich właścicieli. Po jednej stronie Alfa Romeo i BMW M4 z bieżącej produkcji – jak się okazuje, można tu trzymać nie tylko pojazdy zabytkowe. Po drugiej stronie hali uwagę zwrócił piękny Lotus oraz wyróżniający się wśród luksusowych wozów Polonez, którego najwyraźniej ktoś mocno kocha. Ale to nie koniec imprezy. Jedziemy windą piętro wyżej, do kolejnej hali. Maciej mówi, że klienci są różni. Jedni przyjeżdżają co weekend wyciągnąć pojazd, inni nie pojawili się w Łomiankach od początku parkowania. Styl kolekcjonowania zależy od właściciela. Jedni lubią jeździć swoimi cackami jak najczęściej, inni cieszą się z ich posiadania. Wszyscy są mile widziani!

 

Maciej Nowaczyk zarządza tą machiną. Roboty jest sporo, ale satysfakcja jest jeszcze większa.

 

Pionierzy

Stacja Klasyki to pierwsza tego typu firma na polskim rynku. Wprawdzie pojawiały się wcześniej podobne usługi przetrzymywania pojazdów w hali, ale nigdy nie na taką skalę, nie tak kompletne i nie w tak dobrym stylu. Maciej Nowaczyk mówi, że sekretem jest przyjazne i partnerskie podejście do klienta. „Nie chcemy być tylko parkingiem. Jeśli klient chce wykonać jakieś prace przy swoim wozie – pomożemy”. Stacja Klasyki chętnie zajmie się także poszukiwaniem części, transportem – wszystkim co jest związane z obsługą pojazdu. „To jest nasza pasja i nasza misja. Lubimy zajmować się klasykami i nic na to nie poradzimy”. Maciej zapewnia, że klienci nigdy nie zostają na lodzie. Mogą w każdej zadzwonić, poprosić o pomoc. Pracownicy SK doradzają też jaki pojazd kupić jako następny. Pomogą taki ściągnąć, załatwić, naprawić. Dzięki kontaktom w kraju i za granicą już kilka razy udało się znaleźć dokładnie taki wóz o jakim marzył zleceniodawca.

 

Winda pomaga samochodom w poruszaniu się po budynku.

 

Dzieje się

Wracamy do głównej hali. Przy kawie porozmawialiśmy jeszcze o planach na przyszłość. Maciej mówi, że Stacja Klasyki dopiero rozwija swoje skrzydła. W świecie wolnym od koronawirusa do SK powrócą eventy. „Do tej pory organizowaliśmy głównie imprezy w zamkniętej formule, takie jak wernisaż prac Bartosza Frączka we współpracy z Arte Optima, czy też premiery motorówek MasterCraft” – mówi Nowaczyk.

W zeszłym roku Movendus odwiedził SK przy okazji rajdu turystycznego Porsche Klub Polska, w którym nasz Peugeot 504 wystartował jako załoga „zero”. Maciej przyznaje, że SK jest otwarta na współpracę. Eventy, nawet nie zawsze związane z samochodami zabytkowymi, świetnie się sprawdzają w tym dość surowym wnętrzu. A pojazdy w tle są wisienką na torcie.

Kto chce żółte Ferrari? Za późno – już jest sprzedane.

 

Bistro SK

To oczywiście nie koniec planów Stacji Klasyki. Po pandemii mają ruszyć cykliczne spotkania. Maciej ma szereg innych pomysłów, w tym także sklep z gadżetami i strojami motoryzacyjnymi. Priorytetem jest otwarcie małego bistro na terenie budynku. Szczerze mówiąc gorąco temu pomysłowi kibicuję, bo brakuje podobnego miejsca na mapie Warszawy. Niedzielny obiad z takim tłem może stać się rodzinną tradycją.

 

 

Warto wpaść

Gorąco zachęcamy do odwiedzin Stacji Klasyki. Do hali głównej może wejść każdy. Warto też porozmawiać z Maciejem o pojazdach zabytkowych, imprezach i świecie motoryzacji. Może to Was zainspiruje do zakupu nowego, ale starego pojazdu. A posiadający już takie wozy powinni sprawdzić kalkulator przechowalni na stronie SK. Być może okaże się, że lepiej zamienić garaż w centrum na bezpieczne lokum w Łomiankach.

I nie zapomnijcie – na hasło Movendus obsługa i pokrowiec gratis!

 

 

Fotografie: Rafał Andrzejewski

Poprzedni artykułTrzy gracje, bo trzeba mieć wybór!
Następny artykuł#fotostory: Co słychać w Nowym Jorku? cz. 1