Swoje dzieła sztuki Andy Warhol traktował jak produkty i często tworzył za pomocą technik przemysłowych. Swoją pracownię nazywał fabryką. Ale do pomalowania wyścigowego BMW M1 użył po prostu pędzla.

 

To oczywiste, że stworzone przez Warhola BMW M1 jest wyjątkowe. To potraktowany przez najbardziej znaczącego artystę XX wieku legendarny model bawarskiej marki zaprojektowany przez Giurgiaro. Na dodatek jest to egzemplarz, który wystartował w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Ale gdy spojrzy się na dzieło, jakie na nadwoziu BMW stworzył Warhol, przez pryzmat twórczości autora, to można zauważyć jeszcze jedną jego wyjątkowość. Praca przy BMW była z pewnością niezwykła dla samego artysty. Warhol podszedł do tego projektu w zupełnie inny sposób, niż miał w zwyczaju. Po prostu wziął do ręki pędzel i namalował prędkość.

 

BMW M1 Andy Warhol

Naprawdę szybki

Proces malowania nadwozia BMW był, jak na Warhola, bardzo emocjonalny. Twórca działał impulsywnie i żywiołowo. Powiedział, że malując M1 „starał się na żywo przedstawiać prędkość, jeśli samochód jest naprawdę szybki, wszystkie kontury i kolory zostaną rozmazane”. M1 miało być szybkie w Le Mans, więc Warhol też działał szybko. Całe auto pomalował w zaledwie 28 minut. Z tego wydarzenia zachował się film, ale jest krótszy – artysta działał tak szybko, że ekipa realizująca materiał nie zdążyła się rozstawić ze sprzętem.

Przed ojcem pop artu nadwoziami BMW zajmowali się już inni uznani artyści. Pierwszy był Alexander Calder, który w 1975 roku pomalował wyścigowe 3.0 CSL zwane batmobilem. Rok później ten sam model powierzono malarzowi i grafikowi Frankowi Stelli, tworzącemu dzieła w geometrycznym, wyrazistym stylu. Trzecie było wyścigowe E21 320i pomalowane przez Roya Lichtensteina.

Wszyscy oni tworzyli najpierw makiety, różne wersje swoich projektów. A artysta, który uważał za dzieło sztuki puszkę zupy i dom handlowy, postanowił działać spontanicznie, wręcz beztrosko. Gdy skończył, zapytał czy ma teraz pomalować następny samochód i wskazał na nowiutkie BMW właściciela warsztatu lakierniczego, w którym BMW zorganizowało całą operację. Ten jednak odpowiedział – „po moim trupie”. Ludzie z BMW twierdzą, że szybko do niego dotarło, komu odmówił i czego odmówił. „Chce Pan, żebym stworzył dzieło sztuki warte fortunę z pańskiego auta?”. Nie? No to nie.

 

Jak w fabryce

Prezentowane powyżej fotografie pomalowanego przez Warhola M1 (poza tą przedstawiającą mistrza przy pracy) wykonał Stephan Bauer. Ten niezwykle uzdolniony fotograf wygrał w 2018 roku konkurs Shootout prowadzony przez bawarską firmę w mediach społecznościowych. Jego zdjęcia możecie obejrzeć na instagramie oraz jego stronie. My od dawna już obserwujemy jego prace, a ostatnio zachwycamy się niezwykle klimatycznymi zdjęciami innego legendarnego BMW – modelu 507. Nagrodą w konkursie BMW była m.in. zorganizowana według planu laureata sesja wybranego auta z kolekcji BMW Classic. Stephan Bauer postanowił uwiecznić prawdopodobnie największe dzieło w zbiorach marki. Do tego chciał nawiązać do pracowni Warhola zwanej „fabryką”. I bez wątpienia to się udało. Stara postindustrialna przestrzeń w Kolonii jednocześnie odwołuje się do przemysłowego podejścia Warhola do sztuki, a także w niezwykle plastyczny i kontrastowy sposób eksponuje dzieło najgłośniejszego twórcy pop artu.

 

BMW M1 Andy Warhol
To właśnie z numerem 76 BMW M1 wystartowało w 1979 roku w Le Mans. Był to jedyny start tego egzemplarza. Potem dzieło Warhola było już traktowane tylko jak prawdziwe dzieło sztuki.

 

Tylko jeden raz

Jednak w rzeczywistości Warhol nie stworzył jedynego w swoim rodzaju BMW M1 w we własnej „fabryce” w Nowym Jorku. Specjalnie przyleciał do Monachium, gdzie w wynajętym warsztacie wykonał swój ruchomy obraz. Pytany o niego później odpowiadał, że uwielbia ten samochód, że jest bardziej udany niż jego grafika. To też świadczy o niezwykłym podejściu Warhola do tego dzieła. Jestem pewien, że artysta bardzo przeżywał start M1 w Le Mans w 1979 roku. Auto prowadzone przez Manferda Winkelhocka, Hervé Poulaina (inicjatora powierzania BMW w ręce artystów) i Marcela Mignota dojechało do mety szóste w klasyfikacji generalnej i drugie w klasie.

Ciekawe czy Andy Warhol słyszał kiedyś na żywo niesamowity dźwięk rzędowego sześciocylindrowego silnika BMW M88, który w wyczynowej specyfikacji kręcił się do ponad 8 tys. obr/min. Dzięki układowi wtryskowemu Kugelfischera i indywidualnym przepustnicom na każdy z cylindrów 470-konny motor brzmi niepowtarzalnie. Chyba musiał go słyszeć. I musiało to na nim wywrzeć wrażenie. Bo M1 to nie jedyny temat motoryzacyjny, jakiego dotknął mistrz pop artu. Malował też Mercedesy, możecie zobaczyć je tutaj. Ale to bardzo typowe dla jego twórczości dzieła. Natomiast BMW M1, które stworzył Andy Warhol, jest niepowtarzalne. Możemy być pewni tego, że było wyjątkowe również dla samego mistrza.

 

 

Inni artyści tworzący „art cars” dla BMW wcześniej przygotowywali modele, na których prezentowali swoje projekty. Andy Warhol pomalował model bezpośrednio przed przystąpieniem do malowania M1. Tylko po to, żeby sprawdzić jak zachowuje się farba na nadwoziu i jakie zachować proporcje kolorów.

 

 

Zdjęcia: Stephen Bauer/BMW, archiwa BMW

 

 

Na koniec – proces twórczy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poprzedni artykułMarzenie architekta
Następny artykułCoches antiguos de Gran Canaria III