Na temat tego wozu napisano już chyba wszystko. Dlatego jedynie przypominamy, że 8 czerwca 1948 roku pierwsze Porsche 356 otrzymało dopuszczenie do ruchu w Austrii. Tak zaczęła się historia rozdeptanego garbusa.

Kiedy już załatwiono papierologię, 356 wystartowało w zawodach w Innsbrucku i wygrało w swojej klasie. Nie można było sobie wymarzyć lepszego początku.

Porsche 356, fot. press.porsche.com
Porsche 356, fot. press.porsche.com

Wczesne 356, z aluminiowym nadwoziem, produkowano ręcznie w starym tartaku w Gmünd. Kiedy jednak produkcję w 1950 roku przeniesiono do niemieckiego Zuffenhausen, nadwozia produkowano ze stali. Auta z aluminiową budą dziś określa się mianem „prototypów”. Zbudowano ich 49. Nadwozia budował głównie Ferry Porsche. W wolnych chwilach słał paczki ojcu Ferdynandowi, który od grudnia 1945 roku opalał się w kratkę podczas pobytu w państwowych kurortach w Baden-Baden, Paryżu i Dijon. Został bowiem oskarżony o zbrodnie wojenne.

Porsche 356, fot. Michał Leśniewski
Porsche 356, fot. Michał Leśniewski

Kredytu nie będzie

Kiedy nadeszły spokojniejsze czasy, należało pomyśleć o postawieniu firmy na nogi. Problem jednak polegał na tym, że żaden bank nie chciał przyznać kredytu na rozwój firmy, bo Volkswagen pozostawał pod zarządem Aliantów. Każdy bankier rozkładał pulchne rączki ze współczującą miną.

Ferry Porsche wziął więc jeden wóz z Gmünd i zaczął komiwojażerskie tourneé po salonach Volkswagena. Zachwalał swój produkt, zbierając zamówienia. Zachęcał przy tym do wpłacania pieniędzy z góry. Tak to ruszyło.

Porsche 356, fot. press.porsche.com
Porsche 356, fot. press.porsche.com

Później nadwozia, lecz już ze stali, zaczęła budować firma Rutter, którą w 1963 roku kupiło Porsche. Zachowała jedynie dział produkujący siedzenia i zmieniła swoja nazwę na Recaro.

Coś dla świrów

W pierwszych miesiącach po premierze Porsche 356 nie przyciągnęło tłumów. Ekscytowali się nim jedynie mniej lub bardziej profesjonalni rajdowcy Tacy, którzy używali tego samego wozu do ścigania się i do jazdy na co dzień. Jednym słowem – świry.

Pierwsze egzemplarze sprzedawały się głównie w Niemczech (oczywiście tych zachodnich) i w Austrii. Wóz zaczęto zauważać dopiero w początkach lat 50. Eksplozja popularności 356 nastąpiła, gdy wóz wygrał w swojej klasie wyścig w Le Mans w 1951 roku.

Lawina zalet

Użytkownicy po obu stronach oceanu docenili jego własności aerodynamiczne, dobre trzymanie się drogi i wspaniałą jakość wykonania. Do zakończenia produkcji w 1965 roku powstało 76 313 egzemplarzy Porsche 356.

Chociaż może zamiast tego powinniśmy napisać o gościu, który nazywa się Guy Nemark i używa Porsche 356 „Blu” do jazdy na co dzień przez prawie pół wieku. Zrobił nim milion mil, co możecie zobaczyć na filmie.

I jeździ dalej.

Poprzedni artykułMaluch znowu starszy
Następny artykułNie żyje Norman Dewis