Od jakiegoś czasu krąży po kraju nowa świecka tradycja: Drive it Day czyli dzień jeżdżenia zabytkiem. Taki dzień odbył się w 2021 roku 4 czerwca.

 

 

Idea przyszła do nas, na licencji, z Wielkiej Brytanii. Na początku średnio się przyjęła, ale od jakiegoś czasu Polacy stosują się do zasad święta gorliwiej niż do Bożego Ciała, w którym przeciętny obywatel RP nie wie o co chodzi. A w Drive it Day wszystko jest proste. Należy jeździć swoim klasykiem cały dzień. Po bułki, na lody i po oranżadę. Do pracy też jeśli ktoś ma ochotę. A nawet do lekarza lub na wizytę u wróżki. Nieważne gdzie i po co. Ważne, żeby jeździć.

 

#driveitday

W tym roku zabytków na ulicach widzieliśmy sporo. Z pewnością nie wszyscy spotkani wiedzieli o akcji, ale ilość relacji, zdjęć i filmów z hasztagiem „driveitday” na Facebooku i Instagramie każe nam stwierdzić, że naprawdę dużo ludzi świętowało razem z nami.

 

Jeździć, jeździć

Choć w Drive it Day jeżdżenie jest najważniejsze to oczywiście w poszczególnych miastach organizowane są wieczorne spotkania podsumowujące cały dzień. Tak też było w Warszawie, gdzie nasza redakcja, Automobilklub Polski, Wild Shooters i Stado Baranów zorganizowali zlot pod stacją kolejową PKP Warszawa Powiśle.

Wieczorne spoty

Jeszcze przed wyznaczoną godziną spotkania na przedwojenny bruk pod Mostem Poniatowskiego zaczęły zjeżdżać starsze wozy: Chrysler LeBaron, Mercedes W116, Skoda Felicia (ta z lat 60.) Syrena 104, Chevrolet Caprice, VW Garbus i nasz Chrysler Simca 2L. Była spora różnorodność i rozpiętość wiekowa pojazdów. Nawet zjawiły się motocykle. MZ, Jawa, Peugeot i parę innych. Zaraz potem skończyło się miejsce na placu, a wymieniać poszczególnych wozów nie ma sensu. Tym bardziej, że gro z nich zobaczycie na naszych zdjęciach.

Ritmo, Solara i inni

OK. Może warto wspomnieć, że przyjechały rzadko oglądane u nas wozy takie jak Talbot Solara, Triumph Stag czy idealne blacharsko Ritmo.

Oby tak dalej

Idea Drive it Day od 2009 roku promowana przez Główną Komisję Pojazdów Zabytkowych PZM (oczywiście z pomocą prasy w postaci miesięczników Automobilista i Classicauto) wreszcie weszła na prawidłowe tory i mamy nadzieję, że utrzyma się dłużej w naszej tradycji niż Fiat 125p w produkcji.

Fotografie: Michał Leśniewski

 

Poprzedni artykułBrytyjski brzydal mieszkalny
Następny artykuł#fotostory: Urodziny malca