Kojarzycie te wszystkie zdjęcia typu vanlife, na których widać nogi, kubek z kawą i widoczne przez otwarte tylne drzwi wschodzące albo zachodzące słońce? Jakiś landszaft w tle: las, góry, nad nimi pierzaste obłoczki? Wszystko w ciepłych barwach tak rozkosznych, że aż mdli?

 

Wyobraźcie sobie, że taką fotkę na swojego insta robicie z wnętrza brytyjskiej nysy. Bo to najdelikatniejsze określenie, jakie przychodzi na widok wozu Bedford CA Dormobile. Trzeba przyznać, że brytyjscy projektanci mieli dość ciekawe podejście do aut dostawczych. Warto tu przypomnieć wóz o nazwach Austin J2 albo Morris Commercial o aparycji smutnego misia, któremu ktoś zakosił beczułkę miodku.

Bedford CA, który pojawił się w 1951 roku, powoduje pewien niepokój. Jego przód kojarzy się trochę z jakimś zwierzątkiem, a trochę obkurczoną Nysą. Taką usychającą, więdnącą nysą. Oczywiście Bedford wcześniej zagościł na ulicach i drogach Wspólnoty Narodów niż tak bliska naszemu sercu Nysa.

 

Bedford CA Dormobile

 

Bedford CA tak naprawdę nie miał się czym pochwalić. Jego urodę widoczną na zdjęciach już odnotowaliśmy. Demonem prędkości też nie był. Trzybiegowa skrzynia i silnik o pojemności 1,5 l i mocy 52 KM (pochodzące z Vauxhalla Victora F) nie oferowały sportowych emocji jak słynny Ford Transit, który ujrzał światło dzienne dopiero w 1965 roku.

Wystarczy być

To w końcu miał jakieś zalety? Tak, był. I to w zupełności wystarczało. Tu należy przytoczyć takie słowa jak niezawodność, praktyczne zastosowanie i tym podobne. Poza tradycyjnym dostawczakiem w typie furgonu, CA pełnił też rolę ambulansu. Jednak największą popularność zaczął zdobywać od początku lat 60., kiedy różne firmy zaczęły go przerabiać na kampery. Powstawały więc różne konstrukcje. Niektóre przypominały opuchnięte mopsy, inne samobieżne lodówki z wybałuszonymi oczami, jeszcze inne przyczepy kempingowe z dorobionym na szybko przodem od samochodu.

 

Bedford CA Dormobile

 

Jedne z ładniejszych kamperów na bazie CA budowała firma Martin-Walter. Powstała w 1773 roku w Folkestone w hrabstwie Kent i zaczynała jako producent uprzęży. Jak większość tego typu wytwórców, kiedy popularność powozów konnych spadła, przestawiła się na budowę nadwozi na zamówienie. Na przykład w latach 30. XX wieku Martin-Walter budował kabriolety o nazwie Wingham montowane na podwoziach najróżniejszych brytyjskich marek: Armstrong-Siddeley, Lanchester, Rolls-Royce, Vauxhall i innych.

Pierwszy był ambulans

Po II wojnie światowej firma zajęła się budową początkowo ambulansów na podwoziach Bedforda, a od 1952 roku – kamperów o nazwie Dormobile wykorzystując też auta innych marek: Austina albo Volkswagena.

Wóz mógł pomieścić 4 osoby, chociaż wygodny sen mógł zapewnić zaledwie dwóm. Rewelacją na ówczesne czasy był unoszony dach, który pozwalał na rozprostowanie kości.

 

Bedford CA Dormobile

 

Pochodzący z kolekcji Elkharta Bedford CA Dormobile z 1961 roku był oferowany na aukcji, która odbyła się w dniach 23-24 października 2020 roku. Wóz został kupiony za 36 400 dolarów, czyli ponad 133 tysiące złotych.

Samochód trafił na Zachodnie Wybrzeże USA z Nowej Zelandii. Został wyposażony w wiele współczesnych urządzeń ułatwiających życie w drodze. Zabudowa, oprócz drewnianych szafek, składa się z fikuśnego zlewu oraz rozkładanych leżanek. Teoretycznie mogą tam pomieścić się cztery osoby, ale może chodzi o wyjątkowo szczupłą młodzież, a nie brzuchatych czterdziestolatków. Wóz został wyposażony rzecz jasna w podnoszony dach nieznacznie ułatwiający poruszanie się we wnętrzu.

Wyposażenie uzupełnia przenośna lodówka Waeco, kuchenka gazowa oraz 40-litrowy zbiornik na wodę oraz, uwaga: kibelek Zempire.

Fotografie: RM Sotheby’s

 

 

Poprzedni artykuł#fotostory: The best of Youngtimer Warsaw – cz. 2
Następny artykuł#fotostory: Jeździliśmy zabytkami tu i tam