Taka gratka nie zdarza się co dzień. W niedzielę 6 czerwca pod Automobilklub Polski zjechała ponad setka Fiatów 126p, by uczcić urodziny wozu.
Zloty z tej okazji organizowane są przez Fiat 126p Klub Warszawa i przyjaciół już kilka lat. Od zeszłego roku przybrały formę fotospotu czyli pandemicznej wersji spotykania się na mieście. W poszczególnych miejscach stolicy rozlokowane były punkty z fotografami.
Należało tam pojechać, a resztę robili ludzie z aparatami w ręku. W tym roku jeden z punktów ogarniał Movendus. I to nie byle jaki punkt, bo na samej pani Karowej – jak mawiał Szaya.
Tuż po godzinie 11-tej na wiadukcie Markiewicza pojawiły się pierwsze „kaszlaki”. Potem, przez następne dwie godziny, krążyły po przedwojennym bruku najróżniejsze wersje: eleganty, FL-e, klasyki i egzemplarze wykonane we Włoszech. Nie zabrakło kabrioletów i jednej Wadery. Za to zabrakło Bisów.
W pewnym momencie kilka Fiatów, we włoskim spontanicznym stylu, postanowiło zaparkować na samej górze wiaduktu. Taką improwizację lubimy. Dawaj, robimy! No i zrobili.
Za pomysłem poszli inni uczestnicy i kilka minut później na pasie drogi zaparkowało kilkadziesiąt pojazdów. Zrobiło się ciekawie. Słoneczna pogoda, jasne kolory murowanych barier wiaduktu sprawiały, że czuliśmy się jak we Włoszech. Brakowało tylko kramiku z espresso i cornetto.
Impreza zakończyła się po godzinie 13-tej przy PKP Warszawa Powiśle. Pojedziemy trochę sztampowo, trudno, co robić: to był maluchowy zawrót głowy. Wszystko dzięki właścicielom tego niewielkiego auta.
Bo każdy wóz był inny. Niektóre perfekcyjnie odrestaurowane, zahaczające o 120% oryginału, inne całkiem zwyczajne, jeszcze inne poddane fantazji właściciela – pełne przeróbek, humoru i mniej lub bardziej nieszablonowych pomysłów.
Fotografie: Michał Leśniewski